.

.
.

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział dziesiąty.♥

Rozdział dziesiąty. ♥
*ciąg dalszy*
-Trzyma się jakoś?- znowu zapytałam.
-Nie wiem dokładnie, bo rozmawiałem z nim przez telefon... ale nie jest z nim dobrze.. on.. chce się wyprowadzić- powiedział.
-Ale.. on przecież nie może..on..ehh..- nie wiedziałam  jakich argumentów użyć.
-Próbowałem jakoś go przekonać.. na marne- widziałam, że Zayn był smutny.
-Coś wymyślimy, musimy coś wymyślić- powiedziałam, a Zayn wziął swoją komórkę i poszedł na dół.
Poszłam się umyć i ubrać piżamę. Później położyłam się do  łóżka  włączając cichą muzykę w słuchawkach. Po kilku minutach zasnęłam.
*następny dzień*
Obudziłam się w objęciach Zayn'a- najwyraźniej musiał przyjść do mnie w nocy. Wstając z łóżka próbowałam go nie obudzić i udało mi się. Ubrałam luźny t-shirt i szorty. Zeszłam na dół i zastałam tam Harry'ego.
-Hej. Myślałam, że już się wyprowadziłeś- powiedziałam.
-Przyszedłem po moje rzeczy-wskazał na walizki leżące na przedpokoju.
-Harry..Nie wyprowadzaj się. Przynajmniej nie dzisiaj- widziałam, że chciał coś powiedzieć,ale mu nie pozwoliłam- Jeden dzień cię nie zbawi! - uśmiechnęłam się, a Harry odwzajemnił uśmiech.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobię kawę. Wypiłam ją i poszłam do swojego pokoju. Zayn już nie spał, wiem zapytałam się go, czy zawiezie mnie do szpitala, do Aśki.
-Oczywiście kochanie, że cię zawiozę, ale nie chcesz żebyśmy wszyscy do niej pojechali?- zapytał.
-Muszę z nią szczerze porozmawiać, więc wolałabym żeby to była rozmowa "w cztery oczy"- odpowiedziałam.
-No dobrze, jak chcesz, ale za to zrobisz my śniadanie - powiedział uśmiechając się.
-Ok, ale jak zjesz, to od razu jedziemy do szpitala- pocałowałam go i poszliśmy na dół trzymając się za ręce.
W salonie Harry z chłopakami grali w bilarda, a Zayn do nich dołączył. Ja poszłam do kuchni, zrobiłam kanapki i zawołałam wszystkich.
-To wy na razie grajcie beze mnie, ja zawiozę Em i do was dołączę- powiedział, a chłopacy kiwnęli głowami, na znak, że zrozumieli.
Ubraliśmy buty i pojechaliśmy do szpitala. Pożegnałam się z Zayn'em i udałam się do szpitalnego wejścia. Bez problemu znalazłam pokój Asi i weszłam do niego, pierw pukając.
-Hej Aśka! - powiedziałam i przytuliłam się do niej.
-Cześć. Widzę, że jesteś sama. Coś się stało?- zapytała.
-No, bo widzisz- usiadłam na krześle- Harry chce się wyprowadzić- powiedziałam i czekałam na reakcję Asi.
-On mnie już nie obchodzi. Nawet nie raczył do mnie przyjść! - była zdenerwowana.
-To przeze mnie nie przyszedł... Powiedziałam mu, że tak będzie lepiej dla waszej trójki. Nie chciałam żebyś się denerwowała. To moja wina... - powiedziałam
-Gdyby sam chciał to by przyszedł... To nie jest twoja wina. Po prostu mu na mnie nie zależy- powiedziała ze łzami w oczach.
-Uwierz mi, zależy....

Krótki rozdział, ale wypadało coś na pisać po tak długim czasie. Mam nadzieję, że się podobało ;p
xx Em.